20100416
+++
Prezydent Kaczyński i wszyscy inni
znajdujący się na pokładzie samolotu lecącego na uroczystości katyńskie nie
zginął w samolocie, który rozbił się kolo lotniska w Smoleńsku - jak to pokazano
całemu światu ale w innym miejscu.
W Smoleńsku rozbił się samolot bliźniak.
Bliźniak ten był pusty - bez pasażerów i załogi.
Przypuszczalnie chciano mieć absolutna pewność
skutków zamachu i dlatego zamordowano wszystkich poprzez stracenie samolotu
prezydenta i rozbicie go w ustronnym miejscu, gdzie ofiary można było
rzeczywiście dobić o ile ktoś by przeżył.
W Smoleńsku rozbił się jedynie samolot bliźniak,
który został spreparowany jedynie do upozorowania katastrofy z winy pilota. W Tv
widać było rozbity samolot ciał ofiar nikt nie widział.
Konstrukcja bliźniaka była specjalnie
przygotowana do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków zdemolowanej konstrukcji na
dużej przestrzeni miejsca upadku. To celem ukrycia właśnie faktu braku ciał
ofiar w samolocie rzekomo prezydenckim.
Pierwsi spontaniczni świadkowie na miejscu
rozbicia samolotu Tu-154, np polski kamerzysta telewizyjny oraz polski
ambasador w Moskwie Bhar, stwierdzili zgodnie, ze nie widzieli ciał ani zabitych
ani rannych. Szczególnie ważne tu jest zeznanie kamerzysty, który był a
Kabatach i widział jak wygląda miejsce katastrofy lotniczej w chwili tuz po
zderzeniu samolotu z ziemia.
Brak ciał zabitych lub rannych, obaj
świadkowie podkreślali ze zdumieniem i pełna świadomościowa niezwykłości
tego faktu.
Ciał ofiar nie widział ani ten polski kamerzysta
ani następni operatorzy , którzy filmowali strażaków polewających wrak woda. Ani
jeden raz kamera okazała coś co mogło przypominać ciało ofiary katastrofy. Ciała
te powinny przecież znajdować się w samolocie oraz obok.
Samolot ten leciał z niska prędkością a
konstrukcja miała być nienaruszona do chwili uderzenia w ziemie. Dodatkowo
gałęzie lasu oraz miękkie podłoże powinny wybitnie amortyzować uderzenie co
powinno umniejszyć efekt ew rozrzutu ciał. Gdyby w samolocie blizniku byli
ludzie to widać by było tez ciała ofiar wypadku.
Kamery nie okazały tez ani plandek lub koców ,
które w takich wypadkach narzuca się na ciała zabitych. Na wszystkich ujęciach
kamer brak takich śladów przykrycia ew ciał.
Do miejsca wypadku nie podjechała ani jedna
karetka nie przybył nikt z personelu medycznego.
Pokazano trumny przy w wożeniu ich na miejsce
wypadku jaki i przy wywożeniu ich do Moskwy.Co było w trumnach nikt nie widział.
Pakowanie skrwawianych ciał ofiar katastrofy pozostawia ślady krwi na ubraniu
personelu ratunkowego jaki sprzęcie ratunkowym. Tu ani ratownicy nie mieli śladu
krwi ani materiał trumien nie został zakrwawiony w sposób widoczny.
Wladze Smoleńska - groteskowo wręcz- podały , ze
wszyscy zginęli. Podczas kiedy nie wiedziano nawet ilu było zabitych - nie
umiano podać żadnej cyfry. Cyfrą było: wszyscy zabici.W przypadku takiej
katastrofy podaje się ilu ciał doliczono się wśród zabitych a ile ciał możne
brakować - zaginieni. Widać tu wcześniej zaplanowane komendy zaprojektowane za
biurkiem i nie mające pokrycia w realnych raportach o faktycznym zdarzeniu.
Oprócz oceny działań ratunkowych dochodzi tu
aspekt oszacowania technicznego uszkodzenia samolotu. Kiedy w
pierwszych doniesieniach podawano , ze wszyscy zginęli i samolot został
doszczętnie zniszczony w trakcie katastrofy, TVP Info pokazywała swymi kamerami
- w tle takich właśnie komentarzy -wyraźny dobrze zachowany kształt
kadłuba samolotu. Kadłub - w części środkowej - leząc na ziemi
wyglądał być w bardzo dobrym stanie!
Leząc lekko skośnie do osi kamery ukazywał
wyraźnie swe wnętrze,które wyglądało na dobrze zachowane choć wskazujące na
ślady braku tak foteli jak polek bagażowych itp. Wyglądało to jakby nastąpił tam
wybuch , który wymiótł wszystko ze swego wnętrza. Cos tak jak skorupka jajka bez
swej zawartości.
Na pokazywanych zdjęciach video widać było tak
jakby cześć cylindryczna kadłuba została rozdarta na kawałki. Przekrój
tego rozerwania był charakterystycznie postrzępiony regularnie - tez jak
skorupka jajka - co było widokiem niezwykłym przy takich zderzeniach. To
postrzępienie mogło być także podobne do rury lub łuski
pocisku , które zostały rozerwane silą wybuchu od środka a nie siły zewnętrznej.
Uszkodzenia takie nie mogą być skutkiem uderzenia w ziemie.
Film pokazujący tak zniszczona konstrukcje
zaginał i możne nie ma już go nawet w archiwum TVP. Jeżeli ktoś nagrywał
te sceny w domu powinien kopie tego filmu rozesłać po świecie i opublikować na
internecie.
Co charakterystyczne ogon części kadłubowej -
pokazany na innym filmie -ma widoczne oderwanie od części kadłuba cylindrycznego
w sposób absolutnie odwrotny.
Sprzeczność w rozumowaniu nie występuje
jeżeli założymy , ze kadłub cylindryczny jest jednolity a cześć ogonowa jest
przykręcona śrubami przez wręgę kadłubowa.
Przygotowując konstrukcje do łatwego rozsypania
się w trakcie wybuchu przy uderzeniu w ziemie jest dużo łatwiej poluzować śruby
części ogonowej niż osłabić monolityczna konstrukcje części cylindrycznej. Stad
ta różnica.
Fakt, ze konstrukcji ogonowa została celowa
osłabiona jest łatwo zauważalny. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia innych katastrof
Tu-154. Tam zawsze ogon jest konstrukcją najtrwalszą i trzyma się części
cylindrycznej , podczas kiedy u bliźniaka nastąpił wyraźny podział.
Przygotowując samolot bliźniak do
efektownego rozbicia postanowiono zwiększyć efekt rozrzucenia części wraku
poprzez rozerwanie kadłuba od środka właśnie za pomocą ładunków wybuchowych.
Obawiano się bowiem , ze wrak zachowa się w
całości i trudniej będzie okryć fakt braku ciał.
Bliźniak
byl tak właśnie przygotowany - konstrukcja osłabiona - do rozpadnięcia się
na mnóstwo kawałków na rozleglej przestrzeni.
Z tych to powodów samolot nie zapalił się. Brak
pożaru bowiem jest prostym wynikiem braku paliwa w zbiornikach. Samolot
prezydencki - „prawdziwy” - miał paliwo na cala drogę powrotna i przy takim
właśnie uderzeniu plunąłby ogromnym pożarem. Brak paliwa w bliźniaku
musiał wynikać z obaw , ze eksplozja samolotu w powietrzu wywoła równoczesny
pożar samolotu na wyraźną chwile przed zderzeniem się z ziemia - co podważy
wersje o błędzie pilota.
KC100416
+++
20100429
+++
W załączeniu przesyłam odtworzony z pamięci
obraz oderwania części kadłuba TU-154 w katastrofie smoleńskiej.
Patrz : Szkic symboliczny przerwania kadluba Tu-154. Kadlub tak przepolowiony –
znikl bez sladu.
Obraz taki pokazywała TVP.Info w sobotę 10 kwietnia 2010 - godziny
przedpołudniowe.
Odległość od kamery jakieś 100-200 metrów.
Reporter stojąc przed kamerami miał w tle taki właśnie widok kadłuba rozbitego
Tupolewa.
Widok ten przemykał się miedzy osłaniającymi go drzewami po lewej jak i po
prawej stronie kadłuba.
W rzeczywistości kadłub samolotu wyglądał podobnie jak na szkicu czyli :
- 1.leżał dość równo na ziemi ukazując geometrie urwania ( przekroju
kołowym) w prawie 100%
- 2.os wzdłużna kadłuba padała jakieś 60-70 stopni do osi obiektywu kamery.
- 3.można było dojrzeć zacienione wnętrze kadłuba.
- 4.kadłub - poszycie było właśnie tak postrzępione jak to pokazano na szkicu,
co podkreślam.
ad1. Z takiego widoku można było wyciągnąć wniosek , ze kadłub tej pokazywanej
części był lepiej niż dobrze zachowany w swej pierwotnej geometrii.
Co jawnie przeczy rozgłaszanej
informacji, ze kadłub rozpadł się całkowicie i choćby ze względu na to,
nikt nie mógł przeżyć.
ad3. Dzięki temu można było coś powiedzieć zarówno o wnętrzu kadłuba jak i
bardzo niecodziennym oderwaniu pokazywanego kadłuba od jego pozostałej części.
Otóż wnętrze kadłuba ukazywało brak
jakichkolwiek elementów wewnętrznych kabiny:
- brak foteli
- brak półek bagażowych
- przypuszczalnie brak poszycia
wewnętrznego (dekoracyjnego kabin pasażerskich)
ad4. Poszycie nośne kadłuba było postrzępione właśnie tak bardzo
regularnie jak to widać na szkicu.
Wynika to oczywiście z
konstrukcyjnego rozplanowania ułożenia blach poszycia kadłuba i to nie jest
dziwne.
Dziwne zaś jest to , ze nie
było widać tam tzw podłużnic, czyli elementów nośnych kadłuba,
które poprzez nity są
konstrukcją niejako zintegrowaną z poszyciem nośnym.
Oznacza to , ze przy
zniszczeniu kadłuba - jak na obrazie - powinny być także widoczne te elementy
podłużne (podłużnice) również proporcjonalnie zniszczone tak jak poszycie.
Co zatem możne oznaczać
brak podłożnic na zdjęciach?
- To ze zostały bądź usunięte
bądź uszkodzone przed lotem.
W jakim celu?
- aby osłabić konstrukcje-
W jakim celu?
- aby samolot łatwo rozleciał się na
drobne kawałki przy kontakcie z ziemią.
W jakim celu ?
Po to aby okryć fakt braku ofiar na
pokładzie samolotu - który w takim wypadku musiał być bliźniakiem. Ten odstęp
czasowy ok 20 minut - powyżej normalnego czasu lotu - jest zbyt krotki na to aby:
- opróżnić samolot z pasażerów i załogi – żywych , martwych lub
odurzonych narkotykiem,
- wynieść ok 120 foteli.
- uszkodzić strukturę kadłuba tak aby łatwo rozpadła się na wiele
fragmentów przy taka zaaranżowanej katastrofie.
Nasuwa się tez pytanie : dlaczego miało tam nie być foteli?
Odpowiedz jest przypuszczalnie prosta. Aby umożliwić gwarantowany rozpad kadłuba
przy zderzeniu z ziemią użyto ładunków wybuchowych , których efekt byłby
osłabiony przez cale rzędy i szeregi foteli.
W ten sposób – bez foteli - fala uderzeniowa obciążyła kadłub bardzo
równomiernie , co dało duży efekt destrukcji samolotu przy małym ładunku
detonacyjnym , co mniej rzuca się w oczy ew. zaocznym świadkom wypadku.
Taki mniejszy ładunek, z równomiernie rozprowadzoną falą uderzeniową,
zostawia także mniejsze lokalne ślady deformacyjne na konstrukcji kadłuba.
KC100429
+++
Home