+++
Mgr inż.
Krzysztof Cierpisz
Lund, dnia 27 01 2012
http://zamach.eu
Szwecja / Lund.
Jako wydawca strony
Zamach.eu i
autor większości tam zamieszczonych artykułów
traktujących o oszustwie smoleńskim 10 kwietnia 2010
wzywam:
Canadian Polish
Congress,
Association of Polish Engineers in Canada,
The Polish Institute of Arts and Sciences in Canada,
Do rezygnacji z autoryzowania panelu dyskusyjnego,
anonsowanego pod nazwą:
“UNANSWERED
QUESTIONS CRASH OF THE POLISH PRESIDENTIAL PLANE TU-154M”,
który ma się odbyć w dniu 3 luty Friday, 2012 at
7:00 p.m.
w Auditorium, Saint Paul University,
223 Main Street, /Ottawa
Z zawartości anonsu wynika, że 10 kwietnia 2010 w
Smoleńsku, miała miejsce katastrofa lotnicza, w której m. in. miał zginąć
Prezydent RP Lech Kaczyński – łącznie 96 osób delegacji do Katynia.
Jest to nieprawda, i na łamach http://zamach.eu krok
po kroku wyjaśniam, że w Smoleńsku nie było żadnej katastrofy, a w każdym razie,
jak do tej pory, nikt nie przedstawił dowodów na taki wypadek lotniczy. To w
sensie profesjonalnej rzeczowości.
Proszę zauważyć, że środowisko inżynierów specjalistów
budowy samolotów, nauczycieli akademickich: Politechnika Warszawska, wydział
Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa,
http://www.meil.pw.edu.pl/,
Instytut Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej
http://mel.pw.edu.pl/itlims, z licznym wyspecjalizowanym zakładami –
milczy.
Zwracam się do tych z Państwa, którzy reprezentujecie
te znane i szanowane instytucje, gdyż w takim stanie rzeczy już w samym tytule
zaproszenia firmujecie oszustwo.
Jestem głęboko przekonany, że udział Państwa w tym
panelu jest rezultatem różnych czynników, jak manipulacja czy zbieg
okoliczności. A ja, w mej skromnej osobie -niniejszym, domniemająco –
podkreślam dobrą wolę u Państwa i pozostaje w szacunku do Państwa organizacji.
Byłoby szczególnie oburzające to, że w oszustwie tym
współdziałać by miała „Association of Polish Engineers in Canada”, która
jest organizacją polskich inżynierów, w tym inżynierów budowy samolotów – moich
kolegów z MEiL, która – w powyższych okolicznościach – te kłamstwa zawarte
w zaproszeniu firmuje.
To ostanie byłoby szczególnie haniebne, bo oszustwo
smoleńskie rozgrywa się głównie na płaszczyźnie techniki i to tu inżynierowie
–MEiL-owcy jako pierwsi – winni stać na straży TEJ prawdy. Dodam, ze główni
„eksperci” nie tylko, że nie znają problematyki budowy samolotów, lub mają
problem z nomenklaturą, ale ich sposób wykładania problemu nie spełnia warunków
średniego poziomu kultury technicznej na inżynierskim poziomie.
Odbiorców tego wezwania zapraszam na stronę
http://zamach.eu celem zapoznania się z mymi wywodami. W skrócie podam, że z
wniosków tam zawartych wynikają dwie proste i przejmujące prawdy:
1. Katastrofy smoleńskiej nie było, bo
wrak samolotu tam eksponowany nie był zdolny do lotu na długo przed feralnym
momentem z dnia 10 kwietnia. Ponadto został tam podrzucony, jako niekompletny
szmelc, który później został wysadzony powietrze, w celu upozorowania
katastrofy. Eksplozja (dwie) spowodowała zniszczenia płatowca, jakich jednak
nigdy nie można było osiągnąć w normalnym uderzeniu samolotu w ziemię. A to był
jeden z wielu dziecinnych błędów tej, jak się okazuje, inscenizacji.
2. Ofiar katastrofy też nie było, bo nie
ma ewidencji nawet na to, że ktokolwiek z delegacji Katyńskiej odleciał z
Okęcia. Dowodem na odlot delegacji z Okęcia miał być rachunek trupów w
Smoleńsku. I to właśnie był główny cel tej medialnej aranżacji w lasku
smoleńskim. Skoro w punkcie pierwszym zlikwidowaliśmy katastrofę, to tym samym
przepadł cały mechanizm dowodowy (substytut) lotu do Katynia. Faktem jest, że
osoby delegacji zaginęły, a ich ciała – częściowo – odnaleziono w Moskwie.
Prosektorium to nie to samo, co miejsce katastrofy i tych dwóch spraw
automatycznie nie łączmy. Członków delegacji do Katynia wyłapano w Polsce i tam
zamordowano, bo innej alternatywy nie ma.
Katastrofa smoleńska nie miała miejsca, jest jedynie
oszustwem medialnym. Aby odwrócić uwagę od tego faktu, magluje się wkoło zarzuty
co do rzetelności dowodowej oficjalnych dokumentów, czyta się zapisy kopii
czarnych skrzynek, znajduje ślady materiałów wybuchowych w jakiejś trumnie, etc.
Mnogość faktów, co do „dowodów”, a nawet ich podważanie, tworzy środowisko
katastrofy w Smoleńsku.
Panel – w tym kontekście – to będzie zwykła
goebbelsszczyzna. Ten wszystkim znany trick Goebbelsa – a nieznudzenie
stososowany w Smoleńsku – ma kolejny już raz rozegrać się – 3 lutego. Tym razem
Państwo macie brać w tym udział. Dokładać do tego ręki.
Wracając jednak do zwartości ogłoszenia i panelu,
które Państwo autoryzujecie, oświadczam, że zawiera on treści tak wysoce
kłamliwe, że nie można mieć wątpliwości, co do negatywnych intencji środowisk,
które to forum dyskusyjne organizują.
Autorzy ogłoszenia prawdziwie podają fakty mówiące o
tym, że całość dokumentacji znajduje się w rękach strony rosyjskiej; wrak,
instrumenty pokładowe, zapisy techniczne lotu, etc. Daję im także racje w tym,
że nie ma dowodu na uderzenie w brzozę, bo sam od dawna tę tezę wykładam na
www.zamach.eu. Ale ja – w przeciwieństwie do tego trio oszustów (osoby główne) –
wykładam analizę jakościową, która wykazuje niemożliwość kolizji z tamtym
drzewem, a tym bardziej zajścia takich skutków, jakie podaje MAK.
Jednej z osób wyliczonej w ogłoszeniu wysłałem mailem
teksty www.zamach.eu i ostrzeżenie, że lansowanie brzozy jest sprzeczne z
prawami fizyki, a nawet i geometrii na poziomie szkoły podstawowej. Bo
tupolew to obiekt prawie 50mx50m, a wysokości 12m i małe tylko zmiany wartości
kąta położenia w przestrzeni, dają poważne konsekwencje odczytu lub rozumienia
lotu (zaś te liczone są w metrach i porównywane z topografią czy geometrią
lotu). A to ma konsekwencje zawodowe na szerszej płaszczyźnie,
aniżeli klakierskie fora internetowe. Trwało to dość długo, ale obecnie samolot
leci już bezpieczniej i w brzozę nie trafia. Trudno powiedzieć, czy osoba ta
sama poszła po rozum do głowy, czy jest to wynik intensywnego czytania stron
www.zamach.eu, czy też zlecenie służb, albo też może paniczna gonitwa myśli
odgrywa tu rolę zasadniczą. Ważna jest deklaracja, że samolot leci i tego się
trzymamy.
Powyższy akapit wyczerpuje mniej istotne problemy, a
tu poniżej podamy rzeczy bardzo poważne, które nie mogą być tolerowane.
Autorzy ogłoszenia piszą, że zapisy lotu zostały
sfałszowane, że jakoby samolot miał lecieć na wysokości 26 metrów i tam
wystąpiły dwa silne wstrząsy nieznanego pochodzenia, co musiało spowodować
katastrofę (rozpad samolotu w powietrzu). Anons powtarza, że do wniosków takich
doszli „niezależni eksperci”.
Jak można opowiadać takie brednie, skoro dokumentacja
jest w rękach Rosjan! To jak jest wiadome to, że została ona sfałszowana lub
jest prawdziwa?
Czy w Kanadzie autentyczność lub fałszerstwo
banknotu dolarowego poznaje się na kopii xero? Czy banknotami skopiowanymi na
kserografie płaci się w sklepie i czy takie kopie są traktowane, jako
autentyczne, czy też sklepikarz dzwoni na policję lub do czubków?
Czy Obamianie zawojowali już i Ottawę i pozbawili tam
polskich inżynierów (Association
of Polish Engineers in Canada) i rozumu, i wstydu, że mieliby zgadzać
się na firmowanie takich treści!?
Jak można, w sensie powagi i wiarygodności, posługiwać
się materiałami cyfrowymi – podatnymi na najprostsze nawet metody manipulacji –
jako dowodami w sprawie skoro:
– nie ma oryginałów, aby fakt fałszerstwa – zarzucany
przez „niezależnych ekspertów”- stwierdzić;
– a wcześniej nie było nawet (!!!) komisyjnego
zabezpieczenia znalezisk na miejscu katastrofy.
O niewiarygodności czarnych skrzynek pisałem już:
http://zamach.eu/100511%20Klamstwo%20wiarodniejsze%20niz%20prawda/Klamstwo.htm
Jaki sens ma spekulacja o autentyczności lub
fałszerstwie zawartości zapisów, kiedy jasnym jest, że najprościej zapis takiej
skrzynki wymienić zapisem z innej katastrofy, których w Rosji było prawie 70.
Wiktor Suworow, agent KGB na Zachodzie, miał jakieś
powody ku temu, aby puścić w świat uwagę – ostrzeżenie – odnośnie samego
właśnie pochodzenia czarnych skrzynek. Stwierdził, że – kiedy tylko – Rosjanie
„dotknęli się” skrzynek – już wtedy – od razu „przyznali się do winy”. Czyli
skrzynki nie są dowodem w jakiejkolwiek sprawie, bo Rosja zawładnęła ich
zwartością, a miała w tym cel. Dowodem teraz jest papier raportu MAK, którego
nikt nie zmieni. Suworow jest agentem wielkich sił, osobnikiem wysokiej
inteligencji, a nie znerwicowanym blogerem i nie rzuca słów na wiatr. Dostał
polecenie podania takiej właśnie informacji, która wyklucza jakiekolwiek
spekulacje na temat zapisów. Raz na zawsze. Słowami Suworowa Rosja albo odcina
się, albo kpi sobie z problematyki „katastrofy”.
MAK – jednak – prowokacyjnymi, przerysowanymi błędami
swego raportu ukazuje prawdę: katastrofy nie było! Czyni to poprzez wykazanie
braku zapisu lotu, który kończy się z chwilą uderzenia w brzozę, a więc nie
podaje zapisu samego przebiegu katastrofy. W procesie dowodowym brak dowodu
zdarzenia świadczy o tym, że zdarzenia nie było. Aby ten trywialny fakt
podkreślić, MAK podał szkice manewru półbeczki tupolewa, już po uderzeniu w
brzozę i utracie części skrzydła lewego. Szkic ten wykazuje TU-154 w pełnej
krasie z kompletnym (!) skrzydłem. Samolot utracił cześć skrzydła, ale ono
pozostaje na miejscu, czyli nic się nie stało. Tak więc katastrofy nie było.
http://zamach.eu/110125/110125.htm
http://zamach.eu/110208/Untitled_1.htm
Sam raport MAK ma dwa aspekty systemowe:
1. Wymawia współpracę zamachowcom w
Polsce, Rosja swoje zrobiła i to, co dalej, nie jest jej problemem.
2. MAK pokazuje absurd dowodowy, czym
oświadcza, że prawdy trzeba szukać tam gdzie jest logika, a nie jej brak. Czyli
nie szukać dalej w bredniach raportu czy zapisu lotu.
Szukać u źródeł, bo tylko tam można ułożyć prawdę, to
znaczy szukać w Polsce, czynić to składnie i według pewnej metodyki. Np. nie
można upierać się w jakichkolwiek kwestiach problemów trupów smoleńskich w
Moskwie. Trzeba najpierw uwodnić to, że Delegacja wyleciała z Polski „żywa i
zdrowa”. Bo zasada jest prosta, aby móc coś wyjąć, trzeba to najpierw włożyć.
Nie można wnosić zażaleń w sprawie umarłych, skoro milczy się w sprawie żywych.
Nie można mówić o locie, skoro nie dowodów o odlocie!
Oszuści – (w panelu) licencjonowani przez Państwa
organizacje – czynią wysiłki przeciwne. Są popularyzowani, bo obecne władze w
Warszawie nie mogą udowodnić tego, że ktokolwiek żywy odleciał do Katynia. Z
tego powodu odwracają uwagę od problemu braku ewidencji odlotu na Okęciu. Władze
napędzają dyskusje w sprawie problemów zwartości skrzynek i inne. Np. wywołują
prowokacje – często w świadomej współpracy i pomocy rodzin ofiar – mające na
celu wywoływania awantur, a to o pomnik w Smoleńsku, a to o wyniki sekcji zwłok.
Doszło nawet do tego, że tworzy się kopie „tablic smoleńskich” i tak dalej, te
„tablicowe kłamstwa” poświęca się i instaluje w kościołach.
Jedno hasłowo wspólne: odwracać uwagę Polaków od
odlotu delegacji z Warszawy! W świetle tego, co powiedziano, Państwa panel w
Ottawie ma spełniać taki właśnie cel, a wtedy będziecie narzędziem zamachowców.
Tu trio ubeckich oszustów odwraca uwagę od Okęcia
poprzez niedorzeczność odkryć w zapisach lotu, które swą nieautentycznością nie
pasują nawet do poziomu zabaw 14 letnich radioamatorów. Postawę takiej formy
oszustwa poprzez koncentrowanie naszej uwagi na faktach zmyślonych, ale po
rosyjskiej stronie, zauważyłem i opisałem już dawno, a ostatni bardziej
kompletny wpis znajduje się na: http://zamach.eu/110416/Untitled_1.htm .
Oszustwo to jest określone jako PLAN B.
Oszuści utrzymują, że dokumentacja została
sfałszowana, a mimo to czerpią z niej „prawdę” – i to pełnymi garściami.
Zachowanie oszustów jest uwiarygodnianie tytułami międzynarodowych fachowców.
Kiedy fakty przez nich głoszone są niespójne, to aby ukryć bladość golizny ich
krętactw i niefachowości, wprowadza się nawet zakłócenia konferencji z ich
wywodami, czego niedawno byliśmy świadkami.
Nawet te proste i krótkie fakty podane w anonsie nie
mogą być w sposób pełny czy z należytą powagą wyjaśnione, lub też są już
nieaktualne. Jeżeli dokumentacja została sfałszowana, a wg. MAK zapis kończy się
na uderzeniu w brzozę to:
– skąd wiadomo, że samolot leci i ma zapis, i gdzie w
tym kontekście tu – na skali czasowej – znajduje się brzoza, w którą nie
uderzono? Tzn. gdzie tu kończy się zapis w stosunku do brzozy?
A wcześniej:
– skąd wiadomo, że samolot na wysokości 26 metrów
doznał wstrząsów?
– skąd wiadomo, że wstrząsy doprowadziły do rozpadu
płatowca w powietrzu?
Skąd to wszystko?
Skoro – powtarzam- materiały są sfałszowane, a
oryginały leżą u Anodiny? Kim są niezależni eksperci, jak duże jest ich grono?
Skąd wzięli tę tajemną wiedzę o parametrach lotu? Czy pod tym ukrywa się
Anodina? Jeżeli tak, to we te rewelacje mogę uwierzyć, bo ufam blondynkom.
Jeżeli jednak to nie jest Anodina, to znowu powtarzam: skąd nagle na tym
pustkowiu są te rewelacje o 26 metrach i o wstrząsach? Dlaczego te 26
metrów opowiadane od pół roku nagle przechodzą na 14 metrów? Bo na dziś tupolew
leci na 14 metrach i tam ma te wstrząsy. A jutro? Na jakiej wysokości będzie ten
lot?
Z niezrozumiałych dukań jednego z „expertów”
wynikać może, że kalkulacje o przebiegu „katastrofy” – tzn. wysokości lotu –
skalkulował on na podstawie położenia końca skrzydła lewego. Przeczytał on w
http://zamach.eu/110208/Untitled_1.htm, że skrzydło leży zbyt daleko od
domniemanej brzozy. Wyciąga on wnioski – boję się pomyśleć (!) - że w
takim razie, samolot musiał lecieć wyżej, a rozpad nastąpił dalej. To po to, aby
dopasować „katastrofę” do końcówki skrzydła. A mojej pracy nie zrozumiał do
końca, gdyż jest tam wyraźnie napisane to, że końcówka została w te krzaki
podrzucona i jej położenie nie ma nic wspólnego „z przebiegiem katastrofy”.
Można by mnożyć tego typu uwagi, ale nie mam pojęcia o
tym, co w tych kłamstwach expertów jest aktualne, a co nie, nie chcę też
nadużywać cierpliwości Państwa.
W imię prawdy i poszanowania porządku, wzywam Państwa
organizacje do wycofania się poparcia tego panelu. Proszę o to uniżenie.
W kontekście przedstawionych uwag okazuje się
(powtarzam), że głównym celem panelu jest odwrócenie uwagi od zamachowców w
Polsce i uwiarygodnienie faktu katastrofy, której nie było. Plan B.
Kończąc informuję, że treść niniejszego oddaję do
publicznej wiadomości: list będzie zamieszczony w Internecie, głównie w Gazecie
Warszawskiej http://gazetawarszawska.com/ oraz na http://zamach.eu/.
Z poważaniem
(-) Krzysztof Cierpisz
+++
CC:
Teresa Berezowski
President
tberezowski@kpk.org
Jan Cytowski
First Vice President / Polish Affairs
jcytowski@kpk.org
Ludwik
Klimkowski
Vice President Canadian Affairs
lklimkowski@kpk.org
Jerzy Barycki
Vice President Youth Affairs
jbarycki@kpk.org
Antoni
Muszynski
Vice President Western Region
amuszynski@kpk.org
Adam Taff
Vice President Central Region
ataff@kpk.org
Stanisław Godzisz
Secretary General
sgodzisz@kpk.org
Elizabeth Morgan
Treasurer
emorgan@kpk.org
Krystyna Sroczynska
Press Secretary
ksroczynska@kpk.org
Toronto Branch
Krystyna Sroczyńska
206 Beverley Street
Toronto, Ontario M5T 1Z3
Telephone/Fax: 416-486-7346
URL: toronto.polisheng.ca
Ottawa Branch
Bogdan Gajewski sip@kpk-ottawa.org
1945 South Lavant Rd.
Poland, Ontario, K0G 1K0, Canada
Telephone: (613) 259-5015
E-mail: sip@kpk-ottawa.org
URL: http://www.kpk-ottawa.org/sip
Kitchener Branch
Jerzy Bulik bulik@sympatico.ca
2-285 Sandowne Drive
Kitchener, Ontario N2K 2C1
Telephone: (519) 747-1402
URL: http://kitchener.polisheng.ca
Montreal Branch
Lech Bilinski lxbilins@bechtel.com
5696 Somerled Montreal, Que
H3X 1Z5
Tel.: 514.996.9723
URL: http://montreal.polisheng.ca
Edmonton Branch
Andrzej Jedrych ajedrych@shaw.ca
Telephone: 780-450-9367
URL: http://edmonton.polisheng.ca
Hamilton Branch
Andrzej Felińczak, andrzej.felinczak@sympatico.ca
Telephone: (905) 578-6584
URL: http://hamilton.polisheng.ca
Mississauga Branch
Slawomir Basiukiewicz slawbas@rogers.com
6800 Kitimat Rd, Unit 34
Mississauga, Ontario L5N 5M1
Telephone: (905) 602 – 5814
URL: http://mississauga.polisheng.ca
London Branch
Bartlomiej Froncisz labatron@execulink.com
80 Ann Street
London, Ontario N6A 1G9
URL: http://london.polisheng.ca
The Polish
Institute of Arts & Sciences in Canada
Biblioteka Polska im.
Wandy Stachniewicz
3479 Peel
Montreal, H3A 1W7
Phone: 398-6978
Fax: 398-8184
E-mail: cxsw@musica.mcgill.ca